poniedziałek, 19 czerwca 2017

Co piszczy w trawie? Misie!

Po długiej nieobecności informacyjnej czas uchylić rąbka tajemnicy co się przez ten czas działo.
A działo się wiele...

Odbywała się żonglerka czasem, przestrzenią i szkolenia z uników z zasięgu dziecka niebezpiecznych przedmiotów jak igła, nożyczki i podłączona maszyna do szycia. Dzięki tym upskillingom powstały pierwsze misie już w 100% i po nocach powstają kolejne. Niestety misiom sprzyja tylko czas snu i drzemek, więc będą powstawały w swoim własnym, bliżej nieokreślonym czasie. Jeśli ktoś jest chętny na takiego misia, polecam odezwać się z większym wyprzedzeniem czasowym.
To tylko 4 z kolorów w jakich powstają misie... Niebawem zabieram się za piękne żywe kolory od Igle-Figle (Puppi).
A tymczasem... "Małgośka mówią mi... białe koszule po sznurze szły" jak to ktoś kiedyś sparodiował; ale to nie koszule, tylko misie idą na całość!

Ważna wiadomość! Duże misie mają bezpieczne ruchome staw, więc można ruszać łapkami bez obawy że mogły by odpaść lub się oderwać.

 I na deser jeszcze zdjęcia małego testera sprawdzającego miękkość i wygodność używanych przeze mnie materiałów :)





środa, 12 kwietnia 2017

Stokrotkowe Misie

14 lutego założyłam projekt na WspieramTo.
2 kwietnia, w urodziny synka, zakończył się czas trwania projektu...

Udało się zebrać 15% kwoty...
Ale wcale nie oznacza to niepowodzenia w projekcie :)

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy uwierzyli, że ten pomysł może się udać... Nie udało się zebrać pełnej kwoty, ale... Osiągnęliśmy razem wielki sukces! Udało się wystartować i ponownie wdrożyć w działanie rękodzielnicze, sporo misiaczków jest już wykrojonych i czekają na zszycie i złożenie w całość.

 

A co dalej ze Stokrotkowymi Misiami?
Nie uda się kupić teraz tej maszyny, ale jest dobra wiadomość: udało mi się sprzedać suknię ślubną, więc będzie na zakup prostej maszyny do szycia. Mam nadzieję, że misiaczki w trochę dłuższym czasie same zarobią na taką maszynę, mam nadzieję, że ograniczymy się do max 2-3 lat.
Widząc, że blisko jest terminu zakończenia projektu (a daleko do zebrania 100% kwoty) poprosiłam o skrawki wełny, które nie będą używane, a miały by być wyrzucone, aby misie mogły powstawać w tym ograniczonym budżecie. Wełenka jest przemilusia, chyba przez 2 dni będę ją miziać zanim coś uszyję ;) I piękne kolory się szykują.

Jeśli ktoś z Was mimo "nieudanego" projektu marzyłby o takim misiaczku, to nie bójcie się do mnie napisać :)

A ciekawych rozwoju sytuacji misiowej zapraszam do śledzenia mojego fanpage'a https://www.facebook.com/StokrotkoweRekodzielo/